sobota, 18 stycznia 2014

Wspomnień czar....czyli Barcelona 2013




W  maju ubiegłego roku wybraliśmy się do Barcelony. Spakowanie siebie i i dzieciaków do 3 bagaży podręcznych to nie lada wyczyn. Podróż samolotem obyła się bez ekscesów ze strony dzieci natomiast ja siedziałam jak na szpilach (nienawidzę latać).  Barcelona jest pięknym, malowniczym miastem. Zakochałam się w niej (byliśmy tam juz 2 raz). Z mieszkania wychodziliśmy rano a wracaliśmy wieczorem. Czas spędzaliśmy na spacerach lub przesiadywaliśmy w parkach gdzie dzieciaki mogły się wyszaleć (tzn Kuba bo Maria miała 5miesięcy) a my zrelaksować, w parkach tez robiliśmy sobie pikniki co dla Kuby było największą frajdą.


 Odwiedziliśmy wiele ciekawych miejsc (chyba wszystko co możliwe). Największą frajdą dla Kuby miało być ZOO i pokaz lwów morskich oraz delfinów. Kij z tym, że na pokaz delfinów staliśmy w kolejce ponad godzinę , kij, że mamuśka się wysiliła i używając rąk i nóg dopchała się do 2 rzędu żeby Kuba miał okazję z bliska delfina zobaczyć ale ta mała małpa była nie zadowolona bo: "głupie delfiny ochlapały mnie wodą " o.O i weź tu człowieku człowiekowi dogódź. Większą frajdę sprawiło mu wyjście do Oceanarium.  gdzie zobaczył prawdziwego REKINA. Wyjechaliśmy tez na Tibidabo ale niestety karuzele były wyłączone za to wjechaliśmy na górę katedry widoki przepiękne pomijając nogi jak z waty i potu kapiącego mi z czoła (lek wysokości jednak potrafi dać w kość). Ogólnie Barcelonę polecam i jakbym miała okazje to jeździłabym tam co roku....























Brak komentarzy:

Prześlij komentarz