Z grą Kiki Ricky spotkałam się już wiele razy w sklepach ale zawsze coś stawało na przeszkodzie by ją kupić (przeważnie finanse) aż w końcu spotkałam się z mini wersją w Biedronce. Kupując ją nie myślałam, że owa gra zrobi u nas taką furorę i to nie tylko u dzieci ale również u dorosłych. W grze chodzi o to by dojść na sam szczyt góry i nie zostać strąconym przez spadające jajo ;)
Tak więc po zakupie mini wersji Kuba nie dawał mi spokoju i w końcu kupiłam mu duże Kiki Ricky.
W dużym zasady są troszkę inne ale aby wygrać należy tak jak w mini wersji trzeba dojść na sam szczyt ( tu akurat na grzbiet koguta).
Gra przeznaczona jest dla dzieci od 4 roku życia, choć mój mały zaczął w nią grać gdy skończył 3 lata i doskonale sobie radzi. Spędzamy przy niej wesoło nasz wolny czas i kiedy tylko możemy (czyli jak Mania nam śpi, bo przy niej się nie da ) gramy. Gra jest kolorowa , zabawna i pomaga w rozwinięciu koordyncji ruchowej (oko-ręka). Jednak jest to gra typowo zręcznościowa i jeśli szukacie intelektualnych wyzwań to jednak powinniście poszukać czegoś innego. Dla dziecka to niesamowita frajda a już największa jak przyjdzie czas na rzucenie jajem :) gorzej jednak jak jajo trafi któryś z pionków Kuby wtedy zamiast śmiechu i zabawy mamy płacz i lament bo cytując samego pana Bubskiego "Ja mogę rzucać jajem , a Ty jak rzucasz to we mnie nie trafiaj..."
Grę można kupić TU i to w przystępnej cenie (połowę taniej niż ja zapłaciłam).
Zawartość pudełka dużej wersji:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz